Nigdy Cię nie zapomnę,
I zawsze będziesz u mego boku.
Od dnia, w którym Cię poznałam,
Wiem, że będę Cię kochać do dnia, w którym umrę.
I nigdy nie będę chciała niczego więcej,
W sercu zawsze będę pewna,
Że nigdy Cię nie zapomnę,
Czasami szukamy książek, które są naszym światełkiem, w życiu zmuszają nas do refleksji i sprawiają, że zmieniamy zdanie na temat wielu spraw. Osobiście długo szukałam takiej książki i za każdym razem gdy byłam pewna, że to jest właśnie TA powieść sięgałam po kolejną i moja pewność znikała. Tym razem jednak pewność pozostała i pozostanie na bardzo długo.
To była miłość od pierwszego wejrzenia...
Zastanawialiście się kiedyś nad istnieniem dnia idealnego? 17-letni Theodore Finch, szuka w swoim życiu właśnie takiego dnia, dnia idealnego… na życie… na śmierć…
"-(...)Uważasz, że istnieje coś takiego jak idealny dzień?
-Co takiego?- Idealny dzień. Od rana do nocy. Kiedy nie dzieje się nic okropnego, smutnego ani zwyczajnego. Uważasz, że to możliwe?
- Nie wiem.
- A przeżyłaś taki dzień?
- Nie
- Ja też nie. Ale nadal go szukam."
Theodore jest inny niż wszyscy w jego wieku, to niesamowicie inteligentny chłopak, który nie radzi sobie z swoimi życiowymi problemami. Swoje ja okazuje, w sposób który nie każdemu się podoba co sprawia, że traktują go jak dziwaka. Każdego dnia rozmyśla nad tym jak odebrać sobie życie i pozbyć się swoich problemów, wydaje mu się, że to jedyne rozwiązanie. Pewnego dnia na szkolnej wieży spotyka Violet Markey, i ratuje ja przed skokiem chociaż tak właściwie można powiedzieć, że ratują siebie nawzajem, przed światem którego nie potrafią zaakceptować. UltraViolet Remerkable nie potrafi się pogodzić z śmiercią swojej starszej siostry co sprawia, że dziewczyna zamyka się w sobie. Violet i Finch odkrywają, że we własnym towarzystwie ich życie zaczyna się zmieniać i nabiera sensu, którego wcześniej nie widzieli.
Podczas wspólnych podróży w poszukiwaniu najciekawszych miejsc w Indianie ich znajomość przeradza się w głębsze uczucie, które daje każdemu z nich siłę na każdy nadchodzący dzień, Finch wprowadza światło w życie Violet, daje jej wszystko to co odebrała jej siostra odchodząc z tego świata, stawia sobie za cel sprawienie żeby UltraViolet znowu zaczęła żyć. Ich wspólna podróż jest ich małym prezentem od życia które już wystarczająco ich skrzywdziło.
Cztery miesiące temu usiadłam przy laptopie ze łzami w oczach i z zamiarem napisania recenzji... Nie byle jakiej recenzji, miała ona dotyczyć Książki która pomogła mi przejrzeć na oczy, i dojrzeć problem który na co dzień jest tematem Tabu. Minęły cztery miesiące, a ja wciąż nie potrafię pozbierać myśli przez co słowa które czytacie są zapewne bez ładu i składu. Niestety w ostatnim czasie byłam całkowicie rozbita tym co zaoferowała mi autorka, co poskutkowało tym że nie tknęłam żadnej innej Książki. Musicie mi wybaczyć, ale już wracam do swojego książkowego sposobu życia 😍
Temat który porusza historia Fincha nie jest nikomu obcy, każdy na pewno Słyszał lub być może znał kogoś kto popełnił samobójstwo, Wszystkie jasne miejsca pomogły mi otworzyć oczy i zrozumieć co sprawia że ludzie są w stanie targnąć się na swoje życie. Powieść ta zakorzeniła się w moim serduchu i zaoferowała największego książkowego kaca jakiego kiedykolwiek Przeżyłam. Chciałabym podziękować autorce i gdybym tylko mogła napewno bym ją uściskała, a później powiedziała jej jak bardzo mnie zraniła. Tego się poprostu nie robi czytelnikowi... Nie wrzuca się go na tak głęboką wodę życia.
Pozdrawiam, LioNanachi
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji tak bardzo mam ochotę sięgnąć po tę książkę ♥ Nawet jeśli czytanie jej ma się skończyć kacem książkowym... (z których ciężko mi się wychodzi). I coś czuję, że ta historia nie kończy się dobrze...
OdpowiedzUsuńA cytat muszę sobie gdzieś zapisać, bo jest cudny ♥
Pozdrawiam :)
Kac książkowy będzie cię męczył baaaardzo długo, ale mimo to naprawdę warto ♥
Usuń